czwartek, 5 czerwca 2014

18.

Przyznaję się bez bicia, pozwoliłam sobie dziś na lody.. były przepyszne! Brak wyrzutów sumienia, bo wiem, że wszystko jest do nadrobienia i mimo małym grzeszkom osiągnę swój cel. A przynajmniej postaram się.
 No i jednak nie będzie codziennie treningu cardio z Tomkiem Choińskim. Co prawda ten zestaw będzie przeważać, ale mam ochotę na zmiany, monotonia troszkę mnie nudzi, a ćwiczenia nie mogą się znudzić!
Myślę, że każda aktywność fizyczna się liczy:)

 Na to, że zrezygnowałam dzisiaj z total fitness wpłynęło w dużym stopniu samopoczucie. Nie wiem czy to jakaś alergia czy przeziębienie, ale myślałam, że rozsadzi mi zatoki. Lekarstwo zaczęło działać dopiero po jakimś czasie, a ja musiałam brać się już za ćwiczenia. Zdecydowałam się na lekki trening, połączenie ćwiczeń na każdą partię ciała, wszystko co przyszło mi do głowy. Na początek jednak, jako rozgrzewkę, włączyłam sobie zumbe. No i plany spokojnego treningu na tym się skończyły. Dostałam nagle mega kopa. Nie mam pojęcia skąd wzięła się ta energia, ale miałam ochotę tylko skakać i tańczyć. Po jakichś 20 minutach zumby włączyłam sobie boczki Tiffany, które również zaskakują pozytywną energią. Następnie puściłam składankę hitów do zumby i zaczęły się pajacyki, skakanka i innego typu podskoki. Pomiędzy wcisnęłam jeszcze ćwiczenia na brzuch i nogi. Po jakimś czasie naszła mnie ogromna ochota na fitness, więc do idącej muzyki zaczęłam wykonywać po kolei kroki, które pamiętałam jeszcze z fitnessu. Kilka minut i oczami wyobraźni przeniosłam się na salę, gdzie widziałam siebie jako instruktorkę:) Ach no po prostu cudownie! Dodałam do tego jeszcze ćwiczenia na ręce i ramiona z ciężarkami, a na koniec 10 minut rozciągania. Bomba energetyczna! Oczywiście zdążyłam się zmęczyć, ale do tej pory uśmiech nie znikł z mojej twarzy :)

Teraz jestem pewna, że chce właśnie być instruktorką w przyszłości. Już postanowione, że pieniądze, które mam nadzieję uda mi się zarobić w te wakacje, przeznaczę właśnie na kurs!

Oprócz lodów z moją dietą wszystko w porządku :)

Śniadanie:
Jogurt naturalny z musli z dodatkiem cynamonu, pół łyżeczki miodu i brzoskwini. Herbata zielona.

Drugie śniadanie: Bułka z pestkami dyni z pastą jajeczną i wędliną.

Przekąska: Pół bułki z almette ziołowym i pomidorem.

Podwieczorek: lody orzechowe.

Obiadokolacja:
Sałatka ze szpinakiem z mozzarella, pomidorem, kurczakiem grillowanym i słonecznikiem. Do tego dressing z octu balsamicznego i oleju rzepakowego.


Jutro trening późnym wieczorem, ale nie odpuszczę sobie!

Trzymajcie się! :*



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz