niedziela, 14 grudnia 2014

W czym ćwiczę.

Parę dni temu zostałam poproszona o przygotowanie posta z moim strojem sportowym.
Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy to "Ojej, przecież ja nie ćwiczę w niczym specjalnym!".
Ale już za chwilę stwierdziłam, że w sumie to co z tego?! Przecież nie jest najważniejsze jakiej firmy mamy ubrania, ile tych ubrań mamy, ale to, że ćwiczymy! Pomyślałam, ze może właśnie w ten sposób pokażę wam, że brak super ubrań nie jest wymówką i że nie potrzebujemy nic nad zwyczajnego, żeby zacząć coś zmieniać.

Poszczególne części garderoby ułożę w kolejności o tych najistotniejszych, do tych które nie mają kompletnie znaczenia.

 1. Pierwszą najważniejszą rzeczą, w którą koniecznie musimy się zaopatrzyć są buty sportowe. Sądzę, że bez obuwia byli byśmy wstanie wykonać jedynie ćwiczenia na brzuch, wykonywane w pozycji leżącej. Robienie innych ćwiczeń, a co dopiero całościowych treningów bez odpowiednich butów było by po prostu nie zdrowe. Wydaje mi się to być oczywiste, że w ten sposób narażamy się na liczne kontuzje, których byśmy raczej nie chcieli.
Ja kupiłam moje buty kilka lat temu, i nie są może najcudowniejsze, zwłaszcza jeśli chodzi o ich wygląd, natomiast do treningów w domu są wystarczające.





 2. Jeśli chodzi o kobiety, to kolejną istotną i bardzo ułatwiającą pracę rzeczą są biustonosze sportowe. Nie muszę chyba mówić jak wielki komfort ćwiczeń zapewniają. Tutaj już trochę bardziej marka ma znaczenie. Niestety te najtańsze nie do końca spełniają swoje zadanie. Taki lepszy biustonosz sportowy jest moim celem na najbliższy czas, ponieważ nie dysponuję jak na razie żadnym szczególnym.
W swojej kolekcji mam biustonosz kupiony w lidlu (na wiosnę, wraz z "sezonowym ruszeniem sportowym" pojawia się odzież treningowa). Niestety nie przepadam za nim i nie ćwiczę w nim zbyt często. Drugi kupiłam w pepco za kilkanaście złoty i jest już lepszy, jednak trochę za duży.
Marzy mi się jakiś z kolekcji nike lub adidas! Kto wie, może już nie długo:)




 3. Kolejną częścią garderoby, którą z pewnością każdy ma w swojej szafie, są wygodne spodnie do ćwiczeń. Tutaj również nie ma nic specjalnego. Zwykłe legginsy i krótkie spodenki w zupełności wystarczą. Nie przepadam za ćwiczeniem w dresach, być może dlatego, ze u mnie w domu jest zawsze gorąco, a także są one zazwyczaj bardzo szerokie i podczas podskoków lubią się przesuwać.




 4. Ostatnia rzecz to koszulki. Tutaj już moim zdaniem całkowita dowolność, Oczywiste, że muszą być wygodne, ale jaka to będzie koszulka to już dobrze wiecie, że nie ma znaczenia.
Zazwyczaj ćwiczę w zwykłych topach czy podkoszulkach z krótkim rękawkiem. Mam jeszcze kupioną kilka lat temu koszulką z wbudowanym  biustonoszem, co oczywiście ułatwia sprawę. Jakiś czas temu dostałam typowo treningową koszulkę, którą bardzo lubię.




  Jak widzicie, żeby zacząć ćwiczyć nie potrzeba zbyt wiele. Myślę, że trudniejsze jest znalezienie silnej woli niż odpowiednich ubrań. Oczywiście bardzo bym chciała kupić sobie kilka nowych rzeczy, jednak nie jest to mój priorytet i myślę, że z czasem mi się uda,

Strój jest. Teraz czas na trening!

Trzymajcie się ciepło!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz