sobota, 20 grudnia 2014

Sobotni jadłospis

Nadeszła długo wyczekiwana przerwa świąteczna! Wraz z tym dysponuję większą ilością wolnego czasu i postanowiłam, że dzisiaj też dodam post z przykładami moich posiłków. Przeglądam tego bloga i  jednak mi tego brakuje.. To w końcu po to go zakładałam, żeby dzielić się moimi zmaganiami! I oczywiście posty na temat właściwości różnych produktów czy inne, także mają sens, ale wydaje mi się, że troszeczkę zdominowały bloga.

Dzisiejszy dzień upłynął na sprzątaniu. Wiadomo, świątecznie porządki. Co z tego, że przed Wigilią trzeba będzie posprzątać jeszcze raz.. Ale nawet lepiej się czuję kiedy mam tak wszystko wysprzątane :) Teraz mogę na spokojnie usiąść przed komputerem, pijąc ciepłą herbatkę i napisać do was!

 Śniadanie:

 Rano nie miałam ochoty na nic specjalnego, co dziwne jak na mnie. Myślałam na początku o jakimś omlecie albo placuszkach, ale stwierdziłam, że w sumie to nie jestem jakoś bardzo głodna i po co będę się zapychać na siłę. Zrobiłam najszybsze z możliwych śniadań, płatki z mlekiem. Takie proste, a tak dawno ich nie jadłam. Nie pamiętam kiedy ostatnio! Na takie typowo słodkie zlepki nie mam już w ogóle ochoty, ale za musli z mlekiem też nie przepadam. Jadam je raczej z jogurtem i owocami. Pozostają jeszcze tzw. płatki fit.. I wiem, że to też nie jest najzdrowsza opcja, ale muszę przyznać, że byłam po nich na prawdę długo najedzona! 

Płatki Fitness z mlekiem i kawa (rozpuszczalna i inka).


II śniadanie:

 Jedząc drugie śniadanie poczułam się jakbym szykowała się na święta Wielkanocne.. Przepiękna pogoda, porządki w pokoju i pachnący szczypiorek na kanapce. To wszystko tak bardzo wiosenne...
W ogóle nie czuję zimy i nadchodzących świąt. Nie mam pojęcia gdzie podział się ten klimat, którego tak bardzo nie mogłam się doczekać. 
Na ten posiłek przygotowałam sobie dwie kanapki z "Bieluchem", szynką, pomidorkiem i kiełkami, a także szczypiorek na wierzchu. Do tego zielona herbatka.


 

 Obiad:

 Soczysta pierś z kurczaka, przyprawiona solą, pieprzem, tymiankiem i słodką, czerwoną papryką, upieczona w rękawie, w piekarniku. Do tego ziemniaczki i sałata z sosem musztardowo - miodowym. Zwykły, ale bardzo smaczny obiad. 



 Przekąska:

 Jak zwykle owocowo. Dzisiaj moimi przekąskami było jabłko, a później pomarańcza i mandarynki. 


Czeka mnie jeszcze trening z pilatesem, który ostatnio pokochałam. Po wczorajszych ćwiczeniach czuję każdy mięsień i oby tak dalej. Mogę się przy nim cudownie zrelaksować, idealny na tą porę dnia. Myślę, że będzie świetną alternatywą w bardziej zapracowane dni, kiedy trening znajdzie się na szarym końcu listy rzeczy do wykonania.

Trzymajcie się ciepło! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz