czwartek, 17 lipca 2014

32.

No cóż, nie udało mi się dziś powalczyć z bieganiem.. Wiedziałam, że ciężko mi będzie się przełamać. Oczywiście ćwiczeń nie mogła bym sobie odpuścić! Zamiast biegać pojeździłam 40 minut na rolkach i jeszcze dodatkowo ok 20 minut poświęciłam na brzuch. Źle nie jest, najlepiej też nie, a na bieganie na prawdę nie miałam ochoty.. Obym jutro się zebrała w sobie i zdziałała coś z tym.
Zastanawiam się, czy nie warto wrócić do ćwiczeń z Ewą Chodakowską. Jest w tym coś, co sprawia, że mam później pełno energii i staję się zupełnie inną osobą. A właśnie brak tego ostatnio mi zarzucono.. Jest mi przykro z tego powodu, bo zdaję sobie sprawę, że coś w tym jest, ale to nie znaczy, że nic z tym nie robię. Chcę poprawić swoje samopoczucie, chce stać się bardziej pewna siebie, ale wiadomo, że nic nie dzieje się od razu. A to trochę podcina skrzydła.

Mam już dosyć spore doświadczenie z odchudzaniem i dobrze wiem jak mój organizm reaguje. Zauważyłam, że za każdym razem pojawiał się moment, kiedy miałam większy apetyt, jadłam to na co miałam "smaczka" i chudłam. To zawsze było bardzo zgubne, ponieważ później szybko zaczynałam wracać do wcześniejszej sylwetki. I właśnie teraz jest ten moment. Mam potworny apetyt, mogła bym jeść cały czas, a i tak nie jestem pełna. Niestety muszę się tym razem powstrzymać i bardzo pilnować. Musze przebrnąć i nie zepsuć swojej pracy po raz kolejny. Myślę, że nie warto.

Jadłospis:
Śniadanie:
Ciemna bułka z masłem, wędliną, papryką i ogórkiem, jajko na miękko, którego i tak nie zjadłam, ponieważ białko się nie do końca ścięło. Slim herbatka.
Drugie śniadanie: 

Mus nektarynkowy z miętą. 


Przekąska: Banan z masłem orzechowym, dwa ciasteczka belvita.

Obiad: Barszcz czerwony z ziemniakami.

Kolacja:

Roladka z kurczaka (rozbita pierś z kurczaka posmarowana musztardą, ketchupem, z dodatkiem ogórka konserwowego, kabanosa i mozzarelli, zwinięta, przyprawiona do smaku. Wszystkie roladki ułożone w naczyniu żaroodpornym zalałam nie dużą ilość śmietanki, dorzuciłam pomidorka pokrojonego na kawałki i zapiekłam w piekarniku.), kasza pęczak i sałatka z sosem czosnkowym. 

Czekam na niedzielę! Zacznie się czas, na który bardzo czekałam, a mianowicie czas spędzony z moją drugą połówką, która na co dzień mieszka na drugim końcu Polski. 1,5 miesiąca razem to dla mnie na prawdę dużo i nawet ciężko mi sobie wyobrazić jakie da mi to szczęście!!

Trzymajcie się ciepło!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz