piątek, 6 lutego 2015

Co u mnie słychać?


Witajcie po długiej przerwie!
No niestety tak jak się spodziewałam, blog został zaniedbany.
 Matura maturą, może faktycznie nie mam za wiele czasu i nauka przede wszystkim, ale moje lenistwo, brak wiary w swoje możliwości i skłonności to poddawania się również dały o sobie znać. Nie ma sensu obiecywać zmian i prób.. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Jestem jednak pewna, że odkąd przestałam prowadzić bloga, moja silna wola znacznie się pogorszyła. Co za tym idzie- sporo słodkiego. Planuje i powoli staram się wrócić do formy, a kiedy mi się już to uda wprowadzić w życie jedno ze swoich noworocznych postanowień o którym sobie dzisiaj przypomniałam.. Chciała bym i będę próbować pisać co jakiś czas. To na prawdę wiele daje i nie widzę powodów, żeby nie spróbować jeszcze raz!

Dochodzę do wniosku, że to jednak prawda, że im się jest starszym tym czas szybciej mija.. Już miesiąc nowego roku za nami, a ja niestety nie czuję żeby coś zmienił w moim życiu. Jeden miesiąc już za nami, a gdybym miała powiedzieć, co się w nim wydarzyło, to musiała bym się mocno zastanowić. A tak przecież nie powinno być. Trochę szkoda czasu :(



Jedynym dosyć ważnym dla mnie wydarzeniem była studniówka. Równo 100 dni przed maturą! Rozpoczęło się wielkie odliczanie! To była długa noc, cała przetańczona :) Za co dziękuję bardzo mojemu cudownemu partnerowi ;) Wiele przygotowań, wiele nerwów, sama nie wiem po co. Ale ja już tak mam, ze zamartwiam się na zapas i to czasami tymi najmniej istotnymi rzeczami. Wyszło dobrze, i teraz pozostaje wspominać!

Podsumowując styczeń, mogę również stwierdzić, że był on pełen nerwów i emocji, a luty niestety zaczyna się tak samo. Mam nadzieję, że szybko się to zmieni, bo czuję się już wykończona.


Przechodząc do pozytywniejszych rzeczy...
Jutro czeka mnie coś wspaniałego! Jedno z moich niewielkich marzeń, czyli trening pod okiem Ewy Chodakowskiej. Wiem, wiem, że nie każdy za nią przepada, nie każdy uważa ją za kogoś wyjątkowego, ale dla mnie owszem jest ona kimś ważnym. Wiele jej zawdzięczam i zawsze będę ją podziwiać. Dlatego też nie mogłam przepuścić okazji i jutro jadę na warsztaty Ewa & #mygirls tour. Daje mi to ogromnie dużo radości! Nie dość, że spotkanie z taką cudowną trenerką, to jeszcze 4 godziny treningu w ciągu jednego dnia. Jak dla mnie to spore wyzwanie! Ale to tylko sprawia, że bardziej się cieszę :) A jakby jeszcze było tego mało, to w planie warsztatów jest spotkanie z dietetykiem! Czyż nie cudownie? :)
Postaram się to jutro jakoś zebrać i opisać:) Na pewno podzielę się z wami jak było!

Coś czuję, że na poprawę humoru przyda mi się porządny trening! I chyba za chwilkę się za niego zabiorę!

A jak wasze postanowienia noworoczne? Lepiej niż moje? Działacie?

I jeszcze troszkę jedzeniowo na sam koniec :)
Trzymajcie się ciepło! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz