czwartek, 26 marca 2015

Jak przetrwać przygotowania do matury - czyli jak nie zrujnować swojej figury.

Zapewne ten post nie będzie interesujący dla wszystkich. Podejrzewam, że część z Was ma już maturę za sobą. Nie mniej jednak na pewno znajdą się osoby, które to czeka, jak nie w tym roku to za parę lat. Zachęcam do przeczytania, bo kilka rad, a raczej zasad, które wypiszę poniżej mogą sprawdzić się w wielu sytuacjach. W końcu, życie to w kółko jakieś egzaminy i stres.

Zdaję sobie sprawę jak w takich sytuacjach ciężko utrzymać formę. Brak czasu, większe zapotrzebowanie energetyczne, chęć podjadania w trakcie nauki. Bardzo łatwo możemy zaprzepaścić całą wcześniejszą pracę. Dokładniej mówiąc mam teraz taki sam problem. I głównie dlatego ten post powstaje. Chciała bym dać wskazówki wam i określić swoje zasady, które pomogą mi walczyć ze samą sobą. Mam nadzieję, że wśród tych kilku rad znajdziesz coś dla siebie, co pomoże Ci w utrzymaniu efektów wcześniejszej ciężkiej pracy.

 Jak nie zrujnować swojej figury:

1. Ucz się!
Tak, tak! To nie błąd.. Być może ma to większy wpływ na ratowanie naszego stanu psychicznego, ale to po części wiążę się z utrzymaniem zdrowej diety, a co za tym idzie zgrabnej sylwetki. Matura dla większości osób jest mocno stresującym doświadczeniem. Moim zdaniem odpowiednie przygotowanie może chociaż po części zminimalizować lęk przed porażką. Oczywiście na ostatnią chwilę będzie to miało odwrotny efekt, ale ucząc się na bieżąco możemy później się uspokajać, że przecież jesteśmy przygotowani i nie może być aż tak źle. To tak jak z jakimś przemówieniem. Z reguły boimy się pomyłki, odebrania mowy. Kiedy jednak dobrze się przygotujemy stres automatycznie się zmniejsza, a my możemy odrobinę pewniej podejść do zadania. Także nie marnujmy czasu! Dla zdających w tym roku -  kasztany jeszcze nie zakwitły! Jest jeszcze szansa :)


 2. Zrzucanie kilogramów schodzi na drugi plan! To nie na to czas... 

Myślę, że każda rozsądna osoba zdaje sobie z tego sprawę. Ten końcowy okres to naprawdę nie jest najlepszy moment na walkę z kilogramami. Wyjdzie nam albo jedno albo drugie. Tak jest niestety, że jeśli chcemy porządnie stawić czoła zbędnemu tłuszczykowi, trzeba poświęcić na to dosyć sporo czasu. Teraz nie można sobie na to jednak pozwolić. Dlatego sugeruję, żeby skupić się raczej na utrzymaniu swoich dotychczasowych osiągnięć, a resztę zostawić sobie na czas po maturze.

3. Zapisuj co jesz!
To nie jest czasochłonne zajęcie, natomiast może znacząco ułatwić kontrolowanie apetytu. Do tej pory próbowałam jedynie zapisywać dzień wcześniej, co zjem na następny. To jednak nie bardzo mi wychodziło. Tym razem postanowiłam zapisywać WSZYSTKO, każdy kęs do zeszytu. I powiem wam, że to ma szanse powodzenia. Jest mi głupio przed samą sobą przyznać się, że nie jadłam regularnie, że podjadałam, że zjadłam o dużo za dużo. Sprawia to, że wszystko mamy przejrzyście, zdajemy sobie często sprawę ile jedzenia niepotrzebnie w siebie wpychamy. Po jakimś czasie łatwo dostrzeżemy swoje błędy i będziemy mogli wprowadzać korekty. Wypróbujcie!

 4. Przede wszystkim wartościowo!
Dla osób, które z reguły uważają na to co ląduje na ich talerzu jest to raczej naturalne. Ale warto wspomnieć, że wartościowe posiłki są bardzo ważne. Jest to okres, w którym mocno wytężamy umysł i spożywając produkty wspomagające pamięć i koncentracje, możemy sobie bardzo pomóc. Często w takich sytuacjach wrzucamy w siebie śmieciowe jedzenie, bo tak w końcu łatwiej, czego efektem może być problem z przyswajaniem wiedzy. Pamiętajmy, że mózg dobrze pracował potrzebuje dobrego paliwa. Inaczej daleko nie zajedziemy. Wprowadźmy produkty bogate w zdrowe tłuszcze, takie jak ryby, awokado, dobre oleje i oliwy czy orzechy. Przydadzą się również pełne ziarna i witaminy. 


 5. 10 minut dziennie to Twoje minimum!
Owszem zgodzę się, że nie ma teraz za wiele czasu wolnego. Nikt mi jednak nie wmówi, że nie jesteśmy w stanie wygospodarować 10 minut dziennie. Przynajmniej tyle poświęć na trening. Na youtubie aż roi się od filmików z tak krótkimi treningami. Boczki Tiffany, Mel B czy jakiś interwał, zrób chociaż tyle. Oczywiście cudów tym nie zdziałamy, nie ma co się oszukiwać. Nie mniej jednak pozostanie nam nawyk treningowy, nie odzwyczaimy się do wakacji, a nasze ciało i tak nam za to podziękuje. Jak dla mnie sama świadomość, że coś zrobiłam ma ogromne znaczenie. Także do roboty!

6. Weekend intensywniej!
W ciągu tygodnia 10 minut, a w trakcie weekendu wygospodarowanie godziny nie powinno stanowić dla Ciebie problemu, Jeśli zależy nam na tym, żeby utrzymać uzyskane już efekty i nie zaprzepaścić swojej kondycji na pewno damy radę. To niby tylko dwa dni, ale mogą wiele zdziałać. Nie zapominajmy o tym!

7. Pij dużo wody!

To raczej nic nowego i odkrywczego. W codziennym życiu powinniśmy wypijać około 2 litrów wody dziennie. Jeśli jeszcze tego nie robisz to dobry czas żeby zacząć. Być może jeszcze nie zauważyliście, ale kiedy jesteśmy odwonieni ciężej o mocną koncentrację. Umysł nie pracuje już tak jak powinien, a my z trudem przyswajamy informację. Wtedy bardzo często sięgamy po kawę. Nie zapominajmy jednak, że kawa okropnie wypłukuje magnez i o ile jedna dziennie nam nie zaszkodzi, to większa ilość może mieć na nas negatywny wpływ. I wiem o czym mówię, bo przez długi czas miałam spory niedobór magnezu, właśnie ze względu na zbyt dużą ilość kawy w diecie. Tym czasem woda mineralna może nas postawić na nogi podobnie jak kawa! Właśnie tak! Dotleniamy organizm i lepiej się koncentrujemy. Także woda obowiązkowo!

 8. Lepsze zamienniki!

Doskonale wiem jak w takim czasie rośnie apetyt na podjadanie. niestety też tego właśnie doświadczam. No cóż, nie powiem wam, żebyście całkiem zapomnieli o przegryzaniu. Pamiętajmy jednak, żeby wybierać te zdrowsze i lepsze zamienniki, które dodatkowo mogą nam pomóc. Suszone lub świeże owoce, warzywa, orzechy, gorzka czekolada, to wszystko zawiera cenne składniki i stanowi smaczną przekąskę. Chociaż jak moja babcia mówi, podobno tak zajada się wiedzę! Nie będzie za dobrze jeśli to prawda. Może lepiej nie ryzykować? :)

9. Poproś o pomoc!
Jeśli podchodzisz do matury to za pewne nadal mieszkasz z rodzicami. Pewnie jest trochę takich osób, które jeśli chciały zdrowiej się odżywiać, schudnąć musiały same przygotowywać sobie posiłki, głównie chodzi o obiady. Ja też tam mam. To jest niestety czasochłonne i po raz kolejny na ten moment tym czasem nie dysponujemy, Możesz zrobić tak jak ja i poprosić mamę, żeby przygotowywała zdrowsze posiłki, używała mniej tłuszczu, jogurtu zamiast śmietany, brązowego makaronu i ryżu zamiast tych bezwartościowych białych produktów, a także o porcje warzyw. Myślę, że jeśli dobrze wytłumaczycie mamie i ładnie ją poprosicie to powinna z chęcią przyjść wam z pomocą! Przy okazji cała rodzina na tym zyska :)


To już koniec zasad. Nie są zbytnio wymagające, ale jakże trudne do wprowadzenia w tym okresie w życie. Sama ostatnio mocno walczę ze swoimi pogarszającymi się nawykami. Mam zamiar codziennie zaglądać do tego posta i przypominać sobie jak nie wiele mam do zrobienia, a jakie to może mieć pozytywne skutki. Nie wyobrażam sobie wrócić do dawnego ciała, a jak na razie jestem na na najlepszej drodze do tego. Trzymam kciuki za Was ale i za siebie! Nie można się poddawać!




Trzymajcie się ciepło!

3 komentarze:

  1. Dobrze to napisałaś :)) jeśli stosujesz te rady to wszystko będzie dobrze ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Staram się :) Chociaż nie jest łatwo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahah :) Uśmiałam się z obrazka :)

    OdpowiedzUsuń