piątek, 1 sierpnia 2014

37.

No i oczywiście, żeby tradycji stało się zadość.. znowu przytyłam :( Czemu.. Tydzień bez strikte ćwiczeń i już kilogramy lecą, a ja czuję się dużo gorzej. Kompletnie nie wyszło tak jak planowaliśmy z chłopakiem.. owszem, może nie było dużo syfu, ale słodzone napoje i spore porcje wystarczyły żeby dawna waga wróciła. Mam nadzieję jednak, że jest to spowodowane zatrzymaniem większej ilości wody w organizmie.

Zastanawiam się dlaczego to takie trudne trzymać się wyznaczonego sobie celu i od czego to zależy. Bo chyba, każda z nas- odchudzających się- pragnie być szczupła i ma wystarczająco silną motywacje.. no bo przecież w okół tyle pięknych ciał, że samo to wystarczy, żeby być zmotywowanym, a teoretycznie powinno. Dlatego myślę, że warto zagłębić się w samą siebie i dowiedzieć czego tak na prawdę chcemy i co przeszkadza nam to osiągnąć. Sama mam zamiar to zrobić.. bo już mam dość. Ale nie poddam się nie ma mowy.

Dziś już było lepiej. Jedynie zdrowe jedzenie, nie za dużo, zero słodkich napoi. No i poćwiczyłam. To kolejna rzecz, która załamuje.. Wcześniej ćwiczenia na brzuch, które wykonywałam, przestawały być odczuwalne, a teraz!? Mam wrażenie, że zaczynam wszystko od nowa.. Ale pretensję mogę mieć jedynie do siebie.

Dzisiejszy jadłospis:

Śniadanie:
Bułka z pastą jajeczną i pomidorkiem. Zielona herbatka. 

Drugie śniadanie:
Koktajl bananowo kakaowy.

Przekąska: obwarzanek.

Obiadokolacja:
Sałatka z pomidorem, fetą, kukurydzą, oliwkami i tuńczykiem, pieczywo.
Trzeba się wziąć do roboty!
Teraz przede mną wyjazd nad morze ze znajomymi, więc kolejne dietetyczne wyzwanie. Będę przynajmniej próbować, żeby się udało.

Trzymajcie się!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz