Bez zbędnego owijania, poniżej możecie zobaczyć, jak i przeczytać co dzisiaj jadłam ;)
Śniadanie:
Tosty francuskie chodziły za mną już od jakiegoś czasu. Jestem raczej zwolennikiem wersji na słodko z cynamonem, oprószonych cukrem pudrem i podanych z owocami czy konfiturą. I tak własnie zrobiłam dzisiaj. W lodówce znalazłam borówki amerykańskie, które prosiły, żeby ich użyć. Pozostałe składniki zawsze mam w domu. Szybko i smacznie. Oczywiście obowiązkowo kawa z mlekiem do śniadanka.
II Śniadanie :
W Planach był jakiś shake, ale świeża bułka czosnkowa wygrała z moją słabą silną wolą. Obiecuję bardziej się postarać następnym razem, chociaż tak je uwielbiam. Tym sposobem Kasia na drugie śniadanie zjadła dzisiaj bułkę z cieniutkimi plasterkami sera żółtego, szynką i sałatą. Do tego herbatka. Świeże pieczywo nie potrzebuje za wiele dodatków, żeby dobrze smakować :)
Podwieczorek:
Na podwieczorek nie zjadłam nic konkretnego. To dlatego, że prawie przez cały dzień obierałam paprykę na ajvar, który planuje zrobić moja mama. Było tego całkiem sporo... bo aż 15 kg! Idealnym zajęciem, które można wykonywać dzieląc paprykę na części, to nic innego jak podjadanie. Nie wiem czy kiedykolwiek zjadłam tyle papryki jednego dnia. Dodatkowo do mojego podwieczorku mogę zaliczyć resztę borówek, która nie została wykorzystana do śniadania. Oczywiście nie uważam, żeby było to dobre. Wiem, że jednym z przykazań i odchudzania i zdrowego żywienia jest regularne spożywanie posiłków, a to mi dziś z pewnością nie wyszło. Do poprawki!
Obiado-kolacja:
I tutaj powieje nudą, bo na kolacje były kanapki. Coś mi się zdaje, że o wiele za dużo pieczywa dziś wsunęłam.. eh przynajmniej widzę dobrze swoje błędy! Miałam możliwość zjedzenia normalnego dania z ziemniakami, jednak nie miałam na to zbytniej ochoty. Wsad kanapek był jednak bardzo dobry i pożywny. Znalazły się na nich sałata, pomidor i plasterki roladek z kurczaka, nadziewanego ricottą, orzechami włoskimi i żurawiną. Mięsko było przygotowane na parowarze:) Takie dobrości tylko u mojej mamy! :) Zdjęcie w zupełności nie oddaje ich pyszności!
Przez ten tydzień zamierzam codziennie robić po 150 przysiadów i boczki Tiffany. To będzie mój awaryjny zestaw, który w przyszłości będę wykonywać, kiedy zabraknie mi czasu na pełno wymiarowy trening. Od przyszłego tygodnia chciała bym ruszyć z Chodakowską, trzy razy w tygodniu. I prawdopodobnie przy takiej ilości pozostanę. A na pewno nie chcę zejść poniżej.
Jak idą wasze zmagania? Jakieś konkretne cele? Dajcie znać co u Was słychać :)
Trzymajcie się ciepło!
Nigdy nie robiłam takiej pasty. Muszę ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJa także staram się walczyć z uzależnieniem od słodyczy i jest to bardzo oporna walka... Co chwilę tylko wzloty i upadki. W każdym bądź razie nie zamierzam się poddawać, aż w końcu się uda :)
OdpowiedzUsuńPostanowiłam też sobie, że do końca września zejdę poniżej 56 kilogramów. Moja waga zawsze trzymała się na poziomie 55 kilogramów i było mi z nią dobrze, więc czemu by nie spróbować :) Uznałam też, że zdecydowanie bardziej wolę te małe cele od tych dużych.
Świeże pieczywo? To także moja słabość. Z chęcią wsunęłabym te kanapki, które dziś zjadłaś :)
Zawsze warto próbować:) Za każdym razem mam nadzieję, że to już ten ostatni raz ale jakoś nie wychodzi :( mam nadzieję, że tym razem nam się uda! Trzymam za Ciebie kciuki! Powodzenia :*
UsuńPyszności!
OdpowiedzUsuńWszystko wygląda pysznie :) Chociaż tosty francuskie to mój faworyt :) Chyba jutro zrobię je sobie na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńNo,no, jadła same pyszności :) I do tego umie je przedstawić :) Kurczę, motywujesz, ja też takie chcę zrobić! :)
OdpowiedzUsuń